Ivon, Ślimaczek #03 numer specjalny

Mam określić tą grę jednym słowem? ABSURD! Ale tak udanego absurdu dawno nie widziałem więc na jednym słowie się nie skończy. Tu absurd absurdem zagryza absurd. A teraz opowiem po kolei jak to było. Uruchomiłem grę Ivon (tak też nazywa się bohater), pojawiło się menu, które zgodnie z poprzednimi produkcjami autora miało znaki drogowe. Bardzo ciekawe menu z resztą, bo całe animowane i w ogóle spodobało mi się. Otóż zostałem rzucony do gry dość "od razu". Obudziłem się w mieszkaniu, włączyłem kompa, wyjrzałem przez okno, spać mi się już nie chciało, więc wyszedłem. Wtedy zadzwoniła moja mama... sory. Poszedłem do muzeum gier komputerowych. Tu miałem mały trening, wszystkie straszne definicje i pojęcia związane ze sterowaniem zostały mi przedstawione. Chwilę potem w piwnicach Psorek, mój misjodawca, wysyła mnie gdzieś pociągiem. Świetnie, małe miasteczko z wieżą. Tu zaatakowały mnie dzikie świnie na gąsienicach od czołgu, nafaszerowane C4 niczym owieczka z krakowskiej legendy. Skoro na szczycie wieży ktoś jest, to ja tam idę go skopać. Z ostatkami zdrowia po świniach idę na górę... Idę... Idę... Idę... Postanowiłem zebrać zawieszoną w powietrzu apteczkę. Jak się okazało stoi ona na niewidzialnej platformie, których jest troszkę więcej. No nic, apteczka uleczyła mnie trochę, więc mogę hopać dalej. Idę i idę aż w końcu zauważyłem że zebrana przeze mnie apteczka zniknęła... na każdym piętrze. Wtedy mój mały móżdżek zrozumiał że kręcę się w kółko. W końcu super-apteczka-z-poradą-i-teleporterem przeniosła mnie z tego koszmaru. Powiem Wam, że ta historia kojarzy mi się z moimi najbardziej bezsensownymi snami. Naprawdę, nie raz śniło mi się, że po śmierci przenosi mnie do domu lub piwnicy, że chodzę w nieskończoność po schodach, że w sklepie osiedlowym kręcą się dziwni ludzie prosto z bajek, a każdy z kim rozmawiam mówi mi o rzeczach, które zdarzają się tylko w grach komputerowych. To wszystko i wiele więcej znajdziecie w Ivonie. Jednym słowem ABSURD! Słowo absurd powtarzałoby się w tej recenzji zbyt wiele razy, gdybym wszystko nazywał absurdem, co na to zasługuje, dlatego absurdy w powyższym akapicie pogrubiłem.


A teraz skończę już z opowiadaniem tej historii, zdradzę tylko iż ma ona Fabułę w fabule, jest kogo rozgramiać, jest dla kogo pracować i komu dziękować za życie, reszty musicie się dowiedzieć sami. Dlaczego? Popatrzcie wyżej ile zajęło mi opisanie wstępu i połowy pierwszej misji. Cała historia jest teoretycznie nie do opisania jednym zdaniem, gdyż pojawia się tu mnóstwo pomniejszych elementów. A praktycznie? Człowieczek o imieniu Ivon dostaje od Psorka coraz to nowsze misje, które podobno polegają na testowaniu broni. Cały czas otoczeni jesteśmy humorystyczną atmosferą, śmieszne są dialogi, odgłosy i w końcu odzywki bohatera. Stworzone za pomocą syntezatora "Ivona" (jakaś aluzja do tego w tytule?), rozbawiły mnie nie raz, a najbardziej w pociągu (trututututytutu).


Skoro już tą część, gdzie recenzja musiała zostać zarażona przez nonsens zawarty w grze, mamy za sobą, pora na detale. Do przemierzenia Ivonem mamy bardzo rozległy (i miejscami zapętlający się) świat, z licznymi miejscami na pogawędki. Naprawdę licznymi. Pogadać można z każdym, nawet z głupią strzałką pokazującą kierunek, drzwiami czy piecem. Prowadzone dialogi mogą doprowadzić do naszej porażki, więc tak jak w rzeczywistości trzeba ważyć słowa. Mimo to że świat jest naprawdę sporych rozmiarów jest też bardzo szczegółowy. Wszystko żyje, jest ozdarzeniowane w najmniejszych szczegółach. W kwestii silnika: nowatorski, choć nie obyło się bez "zgrzytów". Moim zdaniem skok jest troszkę niedopracowany. Owszem, z reguły nie można zmienić kierunku podczas lotu, ale czasem ku wielkiemu zaskoczeniu gracza - można. Cieszy mnie zaś to, że autor dopracował pozostałe elementy: dialogi, opcje, całą interakcję z otoczeniem.


Grafika jest wykonana starannie i estetycznie. Nie są to jakieś wielkie dzieła sztuki, ale spójność wystarczy. Animacje są wykonanie bardzo dobrze, efekty specjalne też zasługują na uznanie. Moje oczy są w pełni zaspokojone, tak samo jak moje uszy. Muzyka bardzo dobrze pasuje do sytuacji na ekranie. Gdy atmosfera robi się nerwowa, zmienia się także podkład dźwiękowy, podbudowując nastrój. Dźwięków w Ivonie jest dużo, są dobrej jakości i dobrze wpasowują się w a... w klimat tej produkcji. Czepiając się trochę: muzyka gra zbyt głośno w porównaniu z efektami.


Ivon to niesamowita odskocznia od pozostałych gier. Jest to swoista parodia życia, środowiska gier komputerowych, bajek i w ogóle wszystkiego. Naprawdę polecam Ivona, tego typu platformer przydarzył mi się pierwszy raz w życiu, i pewnie więcej się nie powtórzy.


PLUSY

+ toż to najprawdziwszy absurd!

+ wykonanie

+ humor


MINUSY

- drobniejsze bugi

- błędy językowe

Komentarze