/ Teksty / Opowiadania
crm
2017-10-18 18:49:39

Wielkie zamieszanie opanowało Międzynarodową Stację Kosmiczną. Kosmonauci biegali tam i z powrotem starając się upewnić w ich aktualnej sytuacji, oraz uzgodnić dalszy plan działania.

W stronę stacji zbliżał się kamień. Na tyle duży, że mógł spowodować, delikatnie mówiąc, uszczerbek na zdrowiu mieszkańców stacji. Było zbyt mało czasu na ewakuację według normalnych procedur, potrzebowali nowego planu, który mogliby wprowadzić w życie w stosunkowo krótkim czasie. Potrzebowali planu i go dostali.

- To szaleństwo!

- To szaleństwo to nasza jedyna nadzieja!

Kłótnie rozbrzmiewały w pomieszczeniu. Na jego środku stało koło garncarskie, przy którym w pocie czoła pracował jeden kosmonauta.

- Całe szczęście, że udało mu się to przemycić na stację.

- Jesteśmy uratowani! - krzyknął ktoś z lewej strony.

- Szczęście? Dalej nie mam pojęcia jak mu się to udało potajemnie tutaj dostarczyć!

- Wszyscy zginiemy! - krzyknął ktoś z prawej strony.

- Kręć szybciej, mamy już mało czasu!

- Robię co mogę!

Plan był prosty i, w pewien sposób patrząc, już sprawdzony. Zakładał, że wszyscy mieszkańcy stacji wyskoczą i polecą na ziemię, w odpowiednim momencie otwierając spadochrony. Był jeden problem - spalenie się podczas lotu. Tu z pomocą jednak przyszły umiejętności garncarskie jednego z kosmonautów. Spód wahadłowców pokryty jest ceramicznymi płytkami, których zadanie polega na izolacji cieplnej statku.

- Raz jeszcze powtarzam, to czyste szaleństwo!

- Ceramika dobrze chroni wahadłowce, my jesteśmy mniejsi i lżejsi, to może się udać!

Szybkie wykonanie kilkudziesięciu ceramicznych płytek było jednak poza możliwościami załogi. No i potrzebowali spadochronu.

- Obrót w trakcie lotu, jak chcesz to zrobić!?

- Nie takie rzeczy robiłem w trakcie skoków spadochronowych!

Postanowili więc wykorzystać koło garncarskie do ulepienia wielkiego, ceramicznego spadochronu.

- Przeglądnijmy plan jeszcze raz, może to pozwoli nam się uspokoić! Wyciągamy spadochron na zewnątrz, ustawiamy go górą w dół, siadamy na nim i spadamy. Gdy zwolnimy na tyle, żeby się nie spalić, odwracamy i lądujemy jak na normalnym spadochronie. Jakieś pytania?

- Tak - dlaczego zdecydowalismy się na tak szalony plan?

- Wszyscy zginiemy! - ktoś krzyknął z tyłu.

- Kręć szybciej, mamy coraz mniej czasu!

- AAAAAAaaa!

- AAAAaaaaa - krzyczał garncarz kręcąc z każdą chwilą większym spadochronem.

Nie minęło wiele czasu i spadochron był gotów.

- Dobra! Wynosimy się stąd!

- To szaleństwo!

- Zginiemy!

- AAAAaaaaa!

- Podnieście go ostrożnie!

- AAAaaaa!

- Powoli, powoli...

Wszyscy kosmonauci zatrzymali się, trzymając w rękach ceramiczny spadochron. Popatrzyli po sobie, następnie na spadochron, a ostatecznie na wyjście z pomieszczenia.

- NIE MIEŚCI SIĘ W DRZWIACH!


----

Tego wieczoru, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zmieniła się w rój zwany później przez historyków ISSteidami.